nag

nag

wtorek, 5 sierpnia 2014

Odcinek 76 - Ku marzeniom


   Ktoś może mi zarzucić, że co ja tam mogę wiedzieć o drodze do marzeń, ale muszę Wam powiedzieć, że od momentu, gdy dopadła mnie faza nr 1 do dzisiaj, spełniło się niejedno. Z każdym dniem, gdy pomyślę o blogu, czuję się niesamowicie. I choć niektórzy uznają, że to nic szczególnego, to dla mnie jest to wielkie osiągnięcie. W tym poście chciałam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami i pomóc poczuć to, co czuję ja. Spełnienie i szczęście. Mam za sobą wszystkie fazy, ale też często zaczynam od początku z nadzieją, że znowu mi się uda. Gonię swoje marzenia i Wy mi w tym nieziemsko pomagacie. Chciałam tak dla odmiany pomóc tym niezdecydowanym zacząć gonić swoje. Dlaczego? Bo kurcze warto. Śmiać mi się chce, gdy wracam do swoich początków, ale czuję dumę, gdy widzę, że dotarłam aż tutaj. Nie byłam w stanie przewidzieć dnia dzisiejszego. Jeszcze niecałe dwa lata temu tego nie miałam. Z nadzieją zaczęłam coś robić. Teraz cieszę się ze swojej decyzji i z tego, że nie mam czego żałować. To wszystko oczywiście nie musi dotyczyć prowadzenia bloga. Marzy Ci się kariera wokalna, aktorska, pisarska czy sława w internetach? Do dzieła. Za rok mi podziękujesz. ;)

22 komentarze:

  1. Dzięki za motywację :) Prawdopodobnie bez tego komiksu zatrzymałabym się na fazie trzeciej, ale teraz czuję, że wszystko się uda :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmy, doszłam do fazy 6, która w moim wypadku wygląda trochę inaczej, boo mojego "dzieła" nikt nie krytykuje, poza mną :D Chyba trochę inaczej przechodzę fazy, choc początkowe się zgadzają ;) Moje przedsięwzięcie to zespół i pierwsza nagrana i wrzucona do neta piosenka ;) Dokanałam-czy raczej dokonałyśmy- czegoś co kiedys było niewyobrażalne, ale ciągle mam świadomość, że to jeszcze nie to, i jaki ogrom pracy mnie czeka. Myślę, że negatywne komentarze innych przyjdą dopiero z czasem...;)
    PS. fajną Oluchna ma gitarę, poza tym że myślałam, że to bas, bo nie ma progów ;) ale chciałąbym tak rysować gitary, mi nawet odręcznie to nie wychodzi

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem w fazie 1 ,nie wychodzę od roku i już nie wyjdę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Utknąłem na fazie 3. Brakuje tylko punktu "Wszyscy robią to lepiej ode mnie. Nie mam do tego talentu". Chyba pozostanę w niej na zawsze ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim momencie polecam przypomnieć sobie mój pierwszy post. Ile osób wtedy było robiących to lepiej ode mnie? ;)

      Usuń
  5. http://kryzyswieku.blogspot.com/2014/05/teoretycznie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. ja od jakiegoś czasu jestem w fazie 2 i mam nadzieję, że dojdę choć do 5 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za motywację! Utknęłam w fazie 3 ale teraz postaram się iść dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję przedwstępnie. Jestem na etapie fazy 3 i właśnie potrzebowałem kopa. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki, ale powiedz jak to zrobiłaś, że szybko miałaś już czytelników :c

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne ^^
    Brakuje mi tutaj tylko jednego, co występuje u mnie..
    Napadów lenistwa ;-;

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja utknęłam na na 3, czasem przechodzę na 4 ale za jakiś czas znów się cofam do 3... Boję się że tak zostanie... Też tak miałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak mam jak się za coś biorę. Zostawiam i wracam. Czasami się udaje, czasami nie. Byle się nie poddać. ;)

      Usuń
  12. Hahaha przeczytałam ten post i od razu, bez zastanowienia zrobiłam krok ku fazie 4. Dziękuję tobie za ten post, bo popchnął mnie na przód ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w fazie 2 , ale dzięki temu postowi znalazłam motywację do dalszego działania. Dziękuję , tego potrzebowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się bardzo, że aż tylu osobom mogłam pomóc. Pierwotne przeznaczenie tego posta zostało osiągnięte. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ważna uwaga do fazy 7: "Ignorowanie negatywnych komentarzy" może być źle zrozumiane. Na wszystkich etapach swojej drogi (nawet w momencie gdy już mamy uczucie osiągnięcia swojego celu) warto znaleźć sobie ludzi, których ocenie w danej dziedzinie ufamy. Pomaga to w rozwoju, gdyż często zauważają błędy, które nam umknęły. Ich uwagi, nawet jeśli w pierwszej chwili bolesne, są wartościowe i dają kopa na drodze do celu. Tak samo może być z niektórymi komentarzami zostawionymi przez anonimowych odbiorców w m.in. sieci. W necie można zaleźć wiele hejtu, jak również ludzi, którzy piszą, że "Nie podoba im się to", nie popierając tego żadnymi argumentami. Zdarza się to też w momencie gdy zmieniamy styl lub formę naszej pracy. Zawsze pojawią się ludzie, którzy powiedzą: "Kiedyś było lepiej" "To już nie to samo" "Wolałem poprzedni styl". Takimi nie warto się przejmować. Jednak wśród takich komentarzy można znaleźć jeden, może dwa które będą wskazywać na konkretne części pracy i podawać konkretne błędy do poprawienia. Czasem zawierają nawet porady jak to zrobić! Takich ludzi warto słuchać bo pomogą ci udoskonalić twoją pracę i szybciej osiągnąć wymarzony cel.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wracam do tego posta od dnia, w którym go opublikowałaś, aż do dzisiaj, raz na parę miesięcy. Przez ten czas zdążyłam przejść przez wszystkie opisane przez ciebie fazy - aktualnie wkroczyłam w fazę dziewiątą, o której tak naprawdę kiedyś nawet nie marzyłam. Tego, ile razy zaczynałam od początku z realizacją mojego marzenia - pisarstwem - nie zliczę. Dochodziłam do fazy szóstej i na ogół w tym miejscu zamierałam i cofało mnie do początku. To strasznie trudne, tak walczyć o marzenia - zwłaszcza, gdy ma się duszę artysty i nie zadowala cię myśl o tym, że niebawem przyjdzie ci pracować gdzieś w jakimś zakładzie, biurze, sklepie czy innym miejscu, bez możliwości poświęcenia się rzeczy, którą się kocha. I myślę, że to też może być motywacją, która nam pomaga iść do przodu w fazie siódmej - "Matko, nie wyobrażam sobie życia bez tego, co kocham, nie mogę się poddać w przedbiegach!". W 2014 roku tkwiłam w fazie trzeciej - zawsze dobrze mi szło pisanie, ale i tak pamiętam jak nowa polonistka, po przeczytaniu mojego wypracowania i usłyszenia o moim marzeniu, by zostać pisarką, stwierdziła, że nie umiem pisać i powinnam zająć się czymś, co nie jest z tym związane. Płakałam przez nią kilka razy i wtedy pojawił się ten właśnie odcinek - podziałało jak zaklęcie. Pamiętam, postanowiłam wtedy, że stanę na głowie a zostanę pisarką i wyślę tejże nauczycielce kiedyś książkę z podziękowaniami od "wdzięcznej uczennicy".
    A dzisiaj? Moje opowiadanie po trzech miesiącach ma już łącznie ponad 14 tysięcy wyświetleń, mnóstwo pozytywnych komentarzy i właściwie jestem niemal o krok od wydania swojej pierwszej powieści. I śmieję się z tego, jak lata temu strasznie byłam dumna z tego, co piszę - dopiero teraz widzę, jak wiele błędów i nieogaru wypływało z mojego skrobania.
    Ale dzisiaj - dzisiaj jestem w miejscu, o którym kiedyś mogłam tylko marzyć, a to, czego pragnę, jest już niemal na wyciągnięcie ręki. Dziękuję ci bardzo, Oluchno - bez ciebie i tego postu pewnie w życiu nie wybrnęłabym z fazy trzeciej. Dziękuję i z całego serca życzę powodzenia w spełnianiu coraz to nowszych marzeń <3

    OdpowiedzUsuń