Po tym dłuższym czasie bez internetu (nie, wcale go jeszcze nie odzyskałam) wbrew pozorom uświadomiłam sobie, że nie jest mi do szczęścia potrzebny. Jego brak wcale nie jest tak odczuwalny jak myślałam, że będzie. Myślę, że duży wpływ ma na to sprzyjająca pogoda i to, że mam jeszcze znajomych poza internetami (kto by pomyślał?). Kiedyś znowu przestanę was ignorować, ale teraz czujcie się niedocenieni! Muhaha. Tak poważnie to na aska boję się wejść, więc tego nie robię. Liczę na zrozumienie i rozgrzeszenie.
P.S.: Przyduży ten komiks. Olmost haj definiszyn.