

Czy Wasze Walentynki były równie upojne?
Żartuję, nie chcę wiedzieć.
Nie będę Wam opowiadać skąd się biorą dzieci, choć to mogłoby być ciekawe doświadczenie (mnie rodzice znaleźli w kapuście, ale wyjątek stanowi regułę podobno). Oh, no przestańcie się tak rumienić. Zostawcie to pączuszkom, które z niecierpliwością czekają na to, aż zjesz im rodzinę. Pamiętajcie, jeśli Walentynki nie były udane - nie ma się czym przejmować. Martwić o serce to my się będziemy dopiero po najbliższym czwartku.
Więc pls, chruściku...